| Źródło: foto pixabay.com
Wakacyjne udręki
Moje dzieci zostały zaproszone przez ciocię na wakacje do Irlandii, wywołując u nich euforię radości. U mnie nieco mniejszą, biorąc pod uwagę, że miałam miesiąc na przygotowania. Ale nie miałam innego wyjścia. Ich ciocia kupiła już bilet lotniczy.
Na szczęście Irlandia leży w na terenie Unii Europejskiej, więc nie musiałam im wyrabiać paszportu. Wystarczy sam dowód osobisty, co dla mnie akurat ma tą zaletę, że nie muszę za sobą ciągać ich ich wiecznie zajętego ojca po urzędach. W przypadku wyrabiania paszportu osobom niepełnoletnim, konieczna jest obecność i zgoda obojga rodziców. Przy zwykłym dowodzie osobistym wystarczy zgoda jednego z nich.
Teraz nie ma już dokumentów tymczasowych, jak to było niegdyś. Dowody, które otrzymały moje pociechy, będą im służyły przez najbliższą dekadę. Podobnie jest w przypadku paszportów. I nieważne jest to, że w tym czasie (jedna za rok, druga za cztery i pół roku) obydwie osiągną pełnoletność, a młodszemu dziecku na pewno bardzo się zmienią rysy twarzy. Dokumentem, chociaż ładny, na pewno nie będą się chwalić. Głównie z powodu zdjęć, które ochrzciły mianem „masakra”. Na szczęście do wyrobienia europejskich kart ubezpieczenia zdrowotnego nie są potrzebne żadne zdjęcia, a do kary euro 26 mogą być zwykłe zdjęcia legitymacyjne.
Kiedy już skompletowałam wszystkie niezbędne dokumenty przyszedł czas na pakowanie walizki. Te, których używały wcześniej, do samolotu wziąć nie mogą, stanowczo za duże. Linie lotnicze rządzą się swoimi prawami, niestety każda innymi. Zarówno w sklepach specjalistycznych, jak i supermarketach, półki wręcz roją się od walizek. Do wyboru cała wachlarz rozmiarów: 23 cm x 40 cm x 55 cm, 42 cm x 32 cm x 25 cm, 56 cm x 45 cm x 25 cm, 55 cm x 38 cm x 20 cm i cała masa innych... Za większe trzeba płacić dodatkowo.
Teoretycznie bagaż podręczny powinien zmieścić się na półce nad fotelem lub pod poprzedzającym fotelem w samolocie, ale w praktyce bywa inaczej. Pani w specjalistycznym sklepie wyjaśniła, że każda linia lotnicza w swoim regulaminie ściśle określa rozmiary, jakich nie powinien taki bagaż przekraczać. I ile sztuk bagażu podręcznego można wziąć na pokład.
Najbardziej rygorystyczne są pod tym względem tanie linie lotnicze. Musiałam więc wrócić do domu i jeszcze raz sprawdzić dokładnie z kim poleci moje potomstwo za granicę, aby się nie pomylić i zamiast walizki o rozmiarze np. 55 cm x 38 cm x 20 cm, nie kupić takiej, która mierzy 56 cm x 45 cm x 25 cm. Okazało się, że muszę kupić takie o wymiarach 55 cm x 40 cm x 20 cm.
Teraz pozostało już tylko jedno zdanie – wcisnąć w te mikrusy ubrania i przekonać dzieci, że stroje kąpielowe, szorty i koszulki na ramiączkach, raczej im się nie przydadzą, za to polary i kurtki – jak najbardziej. Już wiem, że będzie trzeba wykupić nadbagaż.
W ciągu tych ostatnich kilku dni otrzymałam odpowiedź na dwa pytania, które dotąd nie dawały mi spokoju: po co ludzie kupują takie małe walizki i dlaczego niektórzy mają po kilka kompletów walizek, które i tak niczego nie potrafią pomieścić.
JMK
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj