| Źródło: Fot. Rząd federalny USA
Wytatuowany generał
Na naszym zdjęciu jest marynarz armii USA cpl. Robert Patterson. Zdjęcie udostępnione przez rząd federalny USA. Daliśmy je, by unaocznić różnicę w podejściu do różnych kwestii w USA i u nas.
Co ciekawe, w ostatnich miesiącach przepisy w tym zakresie zaostrzono. Do czerwca ubiegłego roku obowiązywało rozporządzenie ministra obrony narodowej z 2010 r. Mówiło ono tylko tyle, że osoby z rozległymi szpecącymi tatuażami miały być kierowane do poradni zdrowia psychicznego na badania dodatkowe. Chodziło o to, by wyeliminować ludzi z jakimiś skazami psychicznymi. Uznano widać, że człowiek z tatuażem częściej ma nie po kolei w głowie, niż człowiek bez malunków, znaków i napisów na skórze.
Tak czy inaczej, to lekarzom pozostawiono decyzję o tym, czy zezwolić kandydatowi na żołnierza na wstąpienie do armii, czy nie. Ale w czerwcu 2015 r. wspomniane rozporządzenie, regulujące zasady przyjmowania do wojska, zostało zmienione. Pojawił się w nim zapis: "Tatuaże twarzy, szyi i przedramion należy kwalifikować jako szpecące". Przed ludźmi mającymi malunki i napisy na tych częściach ciała, wymienionych w przepisie, droga kariery wojskowej została nieodwołalnie zamknięta.
Do MON szły skargi na ten idiotyczny przepis, który utrudnia nabór do wojska. I uniemożliwia służbę wojskową tym, którzy są zdrowi i chętni, a nie mogą zostać polskimi żołnierzami tylko dlatego, że w nieodpowiednim miejscu na ciele mają tatuaż. I nawet jeśli jest to doskonale wykonana "Gioconda" to tatuaż musi być uznawany za "szpecący".
Na głupotę i nieżyciowość przepisu poskarżył się Piotr Stasiak, który odbył służbę przygotowawczą w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. Następnie został żołnierzem Narodowych Sił Rezerwy w pułku chemicznym w Brodnicy. Służbę ukończył z wyróżnieniem, złożył wniosek o przyjęcie do służby zawodowej i wniosek ten został... odrzucony. Rok temu bowiem wszedł w życie wspomniany idiotyczny przepis, a Stasiak miał tatuaż.
W imieniu wytatuowanego niewłaściwie żołnierza (w międzyczasie pozbył się on swej naskórnej ozdoby) i innych osób, które znalazły się w podobnej sytuacji, jeden z posłów złożył interpelację do ministra obrony narodowej. Ministerstwo odpowiedziało, że zamierza zmienić ten niemądry przepis. Wstępne prace nad zmianą rozporządzenia trwają.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj