Propozycje koncertów na 2020 rok
Nawet fani najbardziej niszowych wykonawców czy gatunków nie mogą już narzekać na ubogą ofertę, jeśli chodzi o koncerty. Muzycy, o których występie kiedyś można było tylko pomarzyć, dziś chętnie przyjeżdżają do Polski. Chwalą dobrze wyposażone polskie kluby i obycie fanów, a ci cieszą się z coraz lepszej jakości imprez czy choćby tego, że mogą kupić bilety na koncerty na biletomat.pl, bez wychodzenia z domu.
Jednym z przejawów tej pozytywnej zmiany na polskich scenach koncertowych będzie styczniowy koncert Devendry Banharta. To artysta odważny i nieposkromiony, a przede wszystkim oryginalny. Banhart to Wenezuelczyk o indyjskim imieniu i były chłopak Natalie Portman, która gościnnie zagrała w jednym z jego teledysków boginię Kali. Wśród najlepszych koncertów 2020 trzeba wymienić jego występ, bo to artysta, który zaskakuje z każdym kolejnym utworem. Publiczność na pewno nie będzie się nudzić, słuchając różnorodnych piosenek z ośmiu kolejnych płyt. Najnowsza ukazała się we wrześniu, więc 21 stycznia w Palladium będzie można tych utworów posłuchać po raz pierwszy.
To będzie najlepszy koncert 2020?
Kolejny wydarzeniem, o którym warto wspomnieć, jest koncert Michaela Malarkeya. Najbardziej znany jest ze swojej kariery aktorskiej, bo występuje w popularnych serialach, takich jak „Pamiętniki Wampirów” czy „Project Blue Book”. Być może nic nie zapowiadałoby, że będzie to najlepszy koncert 2020, ale bilety na poprzedni jego występ w Warszawie wyprzedały się szybko i okazało się, że artysta ma sporo polskich fanów. Michael Malarkey poza aktorstwem studiował również muzykę, więc śpiew czy występy na żywo nie są mu obce, a pisanie utworów nie jest tylko kaprysem popularnego aktora. Swoje pierwsze piosenki opublikował w 2014 roku. Obecnie ma ich już na koncie kilkadziesiąt. Są to głównie ballady rockowe. Czy to hity? Artysta zagra 24 stycznia w warszawskim klubie Proxima, więc będzie można to sprawdzić osobiście.
Enigma zza wschodniej granicy
Jeśli chodzi o oryginalne koncerty w 2020 roku, to trzeba też wspomnieć o Timie Belarusskim. Artyści ze Wschodu praktycznie nigdy nie goszczą w Polsce mimo geograficznej bliskości. Choć trzeba też przyznać, że nie było też dotąd gwiazd z Białorusi czy Ukrainy, które faktycznie byłyby rozpoznawalne nad Wisłą. Zmienić to może Tima Belarusskih. To zagadkowy artysta – wiadomo o nim niewiele, więc można zakładać, że na razie jego sława nie wykracza poza rosyjskojęzyczny internet. A jednak bilety na jego koncert z pierwszej puli już się wyprzedały, pomimo że kosztują ponad sto złotych. Sugeruje to, że Tima nad Wisłą też ma fanów, a słuchając melodyjnych, wpadających w ucho piosenek, łatwo przekonać się, dlaczego. Wciąż można kupić bilety z drugiej puli na występ, który odbędzie się 2 lutego w Warszawie. Być może białoruski muzyk nas zaskoczy i okaże się, że to jeden z najlepszych koncertów w 2020 roku?
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj