| Źródło: Zagłębie Sosnowiec
Jedna Wisła pokonana. Druga dogoniona!
W środowy wieczór na Stadionie Ludowym zagrały dwa zespoły, w których meczach pada najwięcej bramek w tym sezonie. Obie drużyny nie zawiodły, a wręcz przeciwnie - poprawiły swoją średnią. Do tej pory w meczach Zagłębia i Wisły padało średnio ponad 3 gola. Dziś w Sosnowcu piłka wpadła do siatki siedem razy. Nie brakowało emocji, a co najważniejsze skończyło się dobrze dla sosnowiczam.
Wisła Kraków zagrała mocno osłabiona brakiem dwóch najbardziej doświadczonych zawodników. Jakub Błaszczykowski i Marcin Wasilewski nie byli w pełni dysponowani po wysokim zwycięstwie nad Legią Warszawa 4:0 i trener Maciej Stolarczyk musiał sobie radzić bez nich. Obaj siedzieli na trybunie VIP i oglądali mecz w towarzystwie dyrektora sportowego Wisły i ich niedawnego kolegi z boiska Arkadiusza Głowackiego. Z kolei w Zagłębiu zabrakło Sebastiana Milewskiego. Po pauzie za kartki wrócił Vamara Sanogo i trener Valdas Ivanauskas wystawił do gry dwóch nominalnych napastników.
Ekipa z Krakowa w poprzednim meczu szybko objęła prowadzenie i potem grało jej się spokojniej. Dziś Zagłębie nie pozwoliło "Białej Gwieździe" na strzelenie pierwszej bramki w meczu. Co więcej - zespół z Sosnowca już po 24 minutach gry miał na swoim koncie dwa gole. W 11. minucie po akcji zainicjowanej po rzucie wolnym na bramkę Wisły uderzał Szymon Pawłowski. Mateusz Lis odbił piłkę w bok, a tam się już czaił Žarko Udovičić, który pokonał krakowskiego golkipera. Serb już jesienią 2016 miał okazję pokonać Mateusza Lisa, gdy ten grał w Podbeskidziu Bielsko-Biała, a kilka tygodni wcześniej w meczu Pucharu Polski strzelił gola Wiśle.
W 24. minucie po akcji przeprowadzonej przez dwóch napastników Zagłębia było już 2:0. Vamara Sanogo dośrodkował z prawego skrzydła, a Giorgi Gabedawa strzałem z woleja nie dał szans Mateuszowi Lisowi. Dla Gruzina był to drugi gol w drugim kolejnym meczu w tym sezonie. Radość z dwubramkowego prowadzenia trwała krótko. W 28. minucie składna akcja Wisły na lewej stronie boiska. Sławomir Peszko podał do Krzysztofa Drzazgi, który wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Marko Kolarowi, a ten dopełnił formalności.
Więcej goli już przed przerwą nie padło, ale Zagłębie mogło się pokusić przynajmniej o jedno trafienie więcej w akcji, w której sprzyjała.. narożna chorągiewka. Wydawało się, że piłka już opuści boisko, ale odbiła się właśnie od chorągiewki, ruszył do niej Žarko Udovičić, wykorzystał zawahanie piłkarzy Wisły i dośrodkował w pole karne, jednak tam zabrakło wykończenia.
Pięć minut po przerwie Zagłębie znowu miało dwa gole więcej niż Wisła. Maciej Sadlok stracił piłkę na swojej połowie na rzecz Giorgiego Gabedawy, który podał do Tomasza Nawotki, a ten wypatrzył Žarko Udovičicia i dograł do niego futbolówkę w pole karne. Serb miał dużo czasu i miejsca, aby przymierzyć lewą nogą i pokonać Mateusza Lisa. Był to już dziewiąty w tym sezonie gol lewoskrzydłowego z Serbii i w klasyfikacji najlepszych strzelców Zagłębia prześcignął on Vamarę Sanogo.
Już pierwsza akcja Wisły po wznowieniu gry doprowadziła do zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Lukas Klemenz. Bramkarz Zagłębia odbił piłkę w bok w stronę Krzysztofa Drzazgi, który obsłużył podaniem Łukasza Burligę, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki. Sędziowie w wozie VAR sprawdzali, czy w tej sytuacji nie było spalonego, ale nie dopatrzyli się powodów do unieważnienia gola.
Zagłębie potem kompletnie oddało inicjatywę gościom. Krakowianie za wszelką cenę dążyli do wyrównania, a w tym sezonie już miewali mecze, w którym przegrywali dwoma golami, a potem zdobywali trzy punkty. W 63. minucie Giórgios Mygas sfaulował w polu karnym Sławomira Peszkę. Jarosław Przybył podyktował "jedenastkę", a wyrównującego gola strzelił wychowanek Zagłębia Rafał Pietrzak, nie cieszył się jednak z trafienia.
Skoro więc urodzony w Sosnowcu zawodnik strzelił gola dla rywali Zagłębia, to postanowiliśmy spróbować tego samego rozwiązania. Na boisko wszedł wychowanek Wisły Kraków Olaf Nowak, ale to nie on okazał się bohaterem Zagłębia. Łukasz Burliga sfaulował w polu karnym Žarko Udovičicia, do którego kapitalne podanie zagrał Szymon Pawłowski i arbiter po raz drugi wskazał na "Wapno". Około dwóch minut trwała wideoweryfikacja i skończyło się po myśli Zagłębia. Teraz pozostało tylko strzelić gola. Do piłki podszedł Mateusz Możdżeń, który w sobotę w Legnicy karnego wykorzystał "na raty". Tym razem już nie potrzebował dobitki, tylko pierwszy jego strzał sięgnął celu. W 85. minucie zrobiło się więc 4:3
Po raz pierwszy w tym sezonie Zagłębie potrafiło wygrać dwa mecze z rzędu. Już w sobotę kolejna szansa na trzecie kolejne zwycięstwo. Sosnowiczanie zmierzą się w Białymstoku ze słabiej ostatnio grającą Jagiellonią, a tydzień później arcyważny mecz z Wisłą Płock. Nie jest wykluczone, że do drugiej fazy sezonu przystąpimy z miejsca wyższego niż ostatnie, co jeszcze niedawno wydawało się mało prawdopodobne.
Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 4:3 (2:1)
1:0 Žarko Udovičić 11'
2:0 Giorgi Gabedawa 24'
2:1 Marko Kolar 28,
3:1 Žarko Udovičić 50'
3:2 Łukasz Burliga 52'
3:3 Rafał Pietrzak 64' (k)
4:3 Mateusz Możdżeń 84 (k)
Zagłębie: 31. Lukáš Hroššo - 11. Giórgos Mýgas (65, 14. Dawid Ryndak), 16. Mateusz Cichocki, 5. Martin Tóth, 2. Patrik Mráz - 7. Tomasz Nawotka, 10. Mateusz Możdżeń, 8. Szymon Pawłowski, 22. Žarko Udovičić - 27. Vamara Sanogo (56, 17. Michael Heinloth), 9. Giorgi Gabedawa (80, 88. Olaf Nowak).
Wisła: 1. Mateusz Lis - 8. Łukasz Burliga, 5. Lukas Klemenz, 4. Maciej Sadlok, 2. Rafał Pietrzak - 29. Matej Palčič (65, 9. Rafał Boguski), 10. Vullnet Basha (81, 80. Patryk Plewka), 28. Vukan Savićević, 11. Krzysztof Drzazga, 7. Sławomir Peszko - 24. Marko Kolar (90, 98. Wojciech Słomka).
żółte kartki: Możdżeń - Peszko.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj