| Źródło: Fot. Wikimedia
Groźnie nad wodą i w lesie
Wreszcie poczuliśmy, że słońce nie tylko świeci, ale także grzeje. Zrobiła się ładna pogoda a dni są ciepłe i dłuższe, niż w innych miesiącach. Trudno się dziwić tym, którzy chcą wykorzystać sprzyjającą aurę aby każdą wolną chwilę spędzić na wolnym powietrzu, najlepiej w lesie lub blisko wody.
Możliwości obcowania z naturą jest w naszym regionie niemało. Mamy wiele bogatych w drzewa parków, a nasze miasta otaczają gęste lasy. Jest tu też sporo atrakcyjnych zbiorników wodnych. W okolicy Sosnowca najchętniej odwiedzane są: Stawiki, bądź inny akwen Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Szopienice-Borki”, znajdującego się w granicach administracyjnych Sosnowca, Katowic i Mysłowic, bądź jeden z czterech zalewów Pogorii.
Tam bywają podczas wakacji kąpieliska. Czasami dzikie. Amatorzy pływania chętnie korzystają z nich podczas ciepłych dni i to już teraz, kiedy baseny dopiero przygotowują się do sezonu. Ale woda w takich stawach bywa zdradliwa. Zdarza się, że jej temperatura jest o wiele niższa od temperatury powietrza. Albo prądy wody pozornie ciepłej, przeplatają się z prądami zimnymi. Można wówczas doznać szoku termicznego.
Lekarze i ratownicy niezmiennie przestrzegają przed gwałtownymi zmianami temperatur w organizmie, co nie zmienia faktu, że co roku, gdy słupek rtęci wzrasta powyżej 30 stopni, nie brakuje chętnych do schładzania się w zimnej wodzie. Pamiętajmy więc o tym, że za chwilę odpoczynku od upału można zapłacić najwyższą cenę.
Co roku zdarza się, że mimo ostrzeżeń, ktoś skacze na główkę w nieodpowiednim miejscu, skazując się na wózek inwalidzki. Co roku słyszymy o tragicznych skutkach wchodzenia do wody pod wpływem alkoholu. Ciągle się o tym mówi i mimo to ciągle dochodzi do przypadków utonięć osób, które na rauszu przeceniły swoje pływackie możliwości. Wraz zawartością promili we krwi, rośnie skłonność do brawury. Wszystkie ostrzeżenia wówczas bledną. Jeśli więc konieczne chcemy spożywać alkohol „pod chmurką”, róbmy to z dala od wody. Żeby nie kusić losu.
Niebezpieczeństw nie brak także z dala od wody, na przykład w lasach. Tyle, że tutaj nieraz to my bywamy niebezpieczni. Szczególnie jeśli lubimy grillować czy rozpalać ognisko. Gdy skończymy, koniecznie powinniśmy zagasić wszelkie żarzące się resztki. Najlepiej użyć do tego podręcznej gaśnicy. Jeśli jej nie ma, możemy wykorzystać choćby wodę w dużej, co najmniej półtoralitrowej butelce. Kiedy chcemy upiec coś na grillu poza terenem naszej działki, idealny będzie grill jednorazowy, który po użyciu i zalaniu można zapakować w worek na śmieci i wyrzucić.
Wypoczynek na łonie natury to sama przyjemność, pod warunkiem jednak, że przestrzega się zasad bezpieczeństwa. W przeciwnym wypadku relaks może się zamienić w największy koszmar, który możemy przypłacić traumą, własnym zdrowiem, lub co gorsza - życiem.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj