Niedziela z siatkami
Czy handel w niedziele powinien być zakazany? Ostatnio sporo się o tym mówi. Jedni twierdzą, że przecież pracownicy sklepu to też ludzie i zasługują na odpoczynek. Inni nie wyobrażają sobie niedzieli bez zakupów. Jedni i drudzy mają swoje argumenty.
W każdą niedzielę są fale. Tak jest w Biedronce przy Kilińskiego, w Biedronce Żytniej i w prawie każdym markecie Biedronki w Sosnowcu. Zawsze po mszy sklep wypełnia się tłumami tych, którzy właśnie wyszli z kościoła. Po kilkudziesięciu minutach znów jest spokojniej.
Tak jest nie tylko we wszystkich Biedronkach, szczególnie zaś tych znajdujących się w pobliżu kościoła, czy choćby w Plazie w pobliżu Katedry, ale w każdym innym sklepie, znajdującym się na drodze z kościoła do domu. Rozmawialiśmy i z handlowcami, i z kupującymi. Są nawet i tacy, którzy specjalnie zbaczają z drogi, żeby coś kupić.
Jadwiga nie wyobraża sobie niedzieli bez zakupów. Do sklepu idzie zawsze w niedzielę, chyba że jest poza miastem.
- Mam czas, mogę w spokoju poprzebierać w towarze. Nigdzie się nie śpieszę - mówi.
Niedzielne zakupy stały się już normą. Dla wielu są weekendową rozrywką, ale dla sporej części osób, są po prostu koniecznością. Dzień pracy nam się wydłużył i coraz większa grupa ludzi nie ma okazji robić większych zakupów w tygodniu. Dla wielu rodzin, jedynym dniem, kiedy wszyscy są razem jest właśnie niedziela.
- W tygodniu jestem tak zabiegana, że nie mam ochoty na większe zakupy. Te od lat zawsze planuję w weekend. Jeden dzień weekendu na zakupy, a jeden z rodziną – wyjaśnia pani Ewa, spotkana w Plazie.
Nie ulega wątpliwości, że galerie handlowe, w niedziele notują zwiększone obroty. Podobnie jest z marketami czy dyskontami. Prawdopodobnie także dobre obroty mają też zwykłe sklepy, ponieważ ich właściciele nie otwieraliby ich, gdyby im się to nie opłacało. Jaki więc sens zmieniać coś, z czego wszyscy są zadowoleni?
Zakaz handlu w niedziele ma poprawić sytuację pracujących w sklepach ekspedientek, które mają prawo do odpoczynku. Nie mówi się już o tym, że kiedy ów zakaz stanie się faktem dokonanym, część z nich może potem odpoczywać aż za bardzo, ponieważ stracą pracę. Wydaje oczywiste, że zmniejszenie się liczby godzin handlowych, pociągnie za sobą redukcję etatów.
Z kolei księża twierdzą, że niedzielne zakupy uniemożliwiają pracującym udział we mszy św. i odciągają od tego udziału także innych. To co najmniej nieporozumienie. Jako autorka tego tekstu jestem praktykującą katoliczką i wystarcza mi czasu zarówno na zakupy, jak i na udział w mszy. Poza tym, coraz chętniej ludzie chodzą na cotygodniową mszę w inne dni tygodnia, np. wieczorem. Ale i o to pytaliśmy ludzi. Większość spotkanych przez nas osób na zakupy poszła prosto z kościoła. Poza tym w sosnowieckich kościołach msze się odbywają od rana przez cały dzień, do wieczora. Każdy więc, kto czuje potrzebę, może spełnić swój chrześcijański obowiązek.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj