| Źródło: Fot. Pixabay
Policjant kilerem?
Ciała Anny G. nigdy nie odnaleziono, więc proces będzie miał charakter poszlakowy. Jednak prokuratura ma pewność, że to policjant jest mordercą. Małżonek Anny G. Zabił, gdyż żona stała się dla niego zawadą. Romansował z inną kobietą.
Anna i Marek byli małżeństwem przez około pięć lat. Dużo to czy mało? Dla niego z pewnością zbyt dużo. Nie przesądzając, czy rzeczywiście był mordercą, wiemy jednak, że miał już dosyć tego związku. O tym, czy rzeczywiście jest winien tej zbrodni, zadecyduje wyrok sądu. Być może wcześniej, w trakcie procesu, poznamy więcej szczegółów na ten temat. Być może już przed wyrokiem dowiemy się, czy prokuratura ma rację. Jeśli to on zabił – zadbał, by śledczym utrudnić dojście do prawdy. A, jako policjant, potrafił to doskonale.
Matka Anny G. ciągle się zastanawia, czy to przez niego straciła córkę, zaś jej maleńka wnuczka, mamusię. Mówi, że choć to on zgłosił zaginięcie małżonki, nigdy nie włączył się do poszukiwań prowadzonych przez policję w Będzinie i w Czeladzi, nie rozwiesił nawet jednego plakatu. Ale czy jest mordercą? Ona ciągle ma nadzieję, że kiedyś zobaczy swoją Anię. Żywą.
Jednak dla śledczych funkcjonariusz pionu przestępstw gospodarczych od samego początku był głównym podejrzanym. Najpierw romansował z koleżanką z pracy. Gdy ta z nim zerwała, szybko znalazł sobie nowy obiekt sympatii. Zaginięcie żony nie bardzo go obeszło. Pytany o to mówił, że spakowała walizki i od niego odeszła.
Wcześniej istotnie dochodziło do takich sytuacji. W chwilach kryzysowych Anna G. przenosiła się do swojej matki. Potem jednak wracała. Matka wspomina, że gdy córka odchodziła od niego, po jakimś czasie przynosił jej kwiaty. Mówił, że kocha.
Niezależnie od policji, poszukiwania córki na własną rękę prowadziła matka. Rozwieszała plakaty w Będzinie oraz w Czeladzi, , gdzie mieszkała córka wraz z zięciem. Straż miejska chciała ją za to ukarać mandatem.
Pięcioletnia dziś córka państwa G. mieszka z babcią. Nie jest świadoma, co się stało. Ciągle pyta o mamę. Wkrótce będzie też pytać o tatę.
W tej sprawie swój komunikat wydała prokuratura:
"Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do Sądu Okręgowego w Katowicach akt oskarżenia przeciwko Markowi G.
Marek G. oskarżony został o dokonanie 7 lipca 2012 roku w Czeladzi zabójstwa żony Anny G. Marek G. odpowie również przed sądem za usiłowanie podżegania świadka w tej sprawie do składania fałszywych zeznań.
Mężczyzna będący funkcjonariuszem policji, oskarżony również został o przestępstwa związane z przekroczeniem uprawnień, poprzez sprawdzanie w policyjnych rejestrach, bez podstawy prawnej, danych dot. osób trzecich. Czyny te nie mają związku z samym zarzutem zabójstwa.
Początkowo, po zgłoszeniu 9 lipca 2012 roku przez męża zaginięcia Anny G., policja z Czeladzi i Będzina prowadziła poszukiwania pokrzywdzonej. 3 grudnia 2012 roku zostało wszczęte śledztwo w tej sprawie. We wrześniu ubr, na polecenie prokuratora, w sprawie został zatrzymany Marek G. Usłyszał on zarzut zabójstwa żony.
Sprawa ma charakter poszlakowy. Do chwili obecnej nie odnaleziono ciała pokrzywdzonej. Zebrane w sposób skrupulatny dowody, zdaniem prokuratury wskazują na to, iż Anna G. została pozbawiona życia przez męża, który następnie zgłosił jej zaginięcie.
W śledztwie przesłuchano 182 świadków. W akcie oskarżenia złożony został wniosek o bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie 49 świadków oraz 14 biegłych.
Oskarżony nie przyznał się do zabójstwa żony, wyjaśnił iż żona po kłótni mającej miejsce 7 lipca 2012 roku opuściła mieszkanie i nigdy już nie skontaktowała się z nim, rodziną i znajomymi. Wobec Marka G. stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania".
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj