Sosnowiec, w przeszłości targany problemami transformacji ustrojowej, nierówną rywalizacją z sąsiadem zza Brynicy czy też niepoważnym, choć niesprawiedliwie przerysowanym wizerunkiem staje na nogi, marząc o miejscu który da nowy impuls do rozwoju po 115 latach trudnej historii. I ma ku temu sposobność.
SCity – „szklany dom” Sosnowca
Dość powiedzieć, że za kilka miesięcy stolica Zagłębia będzie jednym wielkim placem budowy. Remontowane są główne drogi, szkoły, powstanie nowa „Patelnia”, pojawiają się Ogrody Jordanowskie a słowo rewitalizacja odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Najzdolniejszym absolwentom zaproponowano program „Mieszkanie dla Absolwenta”, początkujący start-upowcy dzięki „Lokalowi na Biznes” będą mogli wynająć biuro za złotówkę, a sama stolica Zagłębia chce być również stolicą przyszłej metropolii, bez kompleksów pokazując, kto nadawał będzie ton regionowi.
Zimowe iluminacje na Urzędzie Miasta Sosnowca wraz z tymczasową atrakcją sezonu.
Fot. KRONIKARZ
Powoli, ale konsekwentnie rodzi się nowe miasto, w którym młode pokolenie zechciałoby mieszkać i dochodzi do głosu. A to nie wszystkie zmiany, które zachodzą w Sosnowcu. Wraz z rozwojem miasta przywitał się z nim wielki biznes, który na ogromnych parcelach na wschód od trasy „północ-południe” - S1 - zatrudnił bądź planuje zatrudnić tysiące Zagłębiaków, ale i Ślązaków którzy być może pierwszy raz w życiu będą musieli wybrać się do pracy po tej stronie Brynicy. Pierwszy sygnał dały potężne korporacje – Amazon oraz Jeronimo Martins, w kolejce są następni, a spore połacie terenu po byłej kopalni piasku czekają na zagospodarowanie. Szklane domy Żeromskiego w wydaniu sosnowieckich fabryk i centrów logistycznych, mające stalowe konstrukcje obniżają bezrobocie w górniczym mieście, w którym nie ma już kopalni.
Tenże anturaż nie wyczerpuje całego potencjału drzemiącego w mieście Zenona Ziai, potentata na rynku kosmetycznym czy Przemka Pająka, twórcy poczytnego bloga technologicznego „Spider’s Web”, którzy potwierdzają biznesowy rodowód Sosnowca. W 2016 roku z krajobrazu miasta zniknął niedoszły Wydział Farmaceutyczny Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, który ostatecznie znalazł w Sosnowcu inną siedzibę. Popularny „szkieletor” – relikt PRL-u i katalizator anegdot, pozostawił po sobie rozległą, uzbrojoną i atrakcyjną działkę w centrum dużego miasta wewnątrz metropolii. Teren ten to ogromne pole manewru dla przyszłych inwestorów i możliwości rozwoju dla regionu. Rozwoju, którego nie przyniesie kolejny dyskont.
Ostatnią rewelacją jest nabycie gruntu znajdującego się przy drodze ekspresowej S86 w przy ulicy Kresowej przez prywatnego inwestora z Krakowa, a przecież po drugiej stronie byłe centrum handlowe również czeka na swoje drugie, być może zupełnie inne, życie. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że bliskość drugiej najbardziej uczęszczanej trasy w Polsce (o przepustowości na poziomie bagatela ok. 115 000 aut na dobę) stanowi o ogromnej atrakcyjności tego terenu. Zarówno jedna, jak i druga lokalizacja to wymarzone obszary na wdrożenie projektu SCity i pole do popisu dla prywatnych przedsiębiorców, którzy mimo przeciwności losu pchają polskie PKB do przodu. Wszakże, obok inflatylizmów pojawiających się w Internecie, Sosnowiec ma wszystko czego trzeba, by grać pierwsze skrzypce w naszym regionie, wymieniając chociażby lokalizację, dostęp do autostrad i lotnisk, bogatą podaż absolwentów studiów wyższych i wielkie ambicje, by być ambasadorem silnego Zagłębia.
Górka Środulska podczas ostatniego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Fot. KRONIKARZ
Czym byłoby SCity? Nie tylko biurowcem, w którym powierzchnię można będzie wynająć. To symbol regionu i wysiłku wszystkich sosnowiczan na ziemi która wchłonęła wiele krwi i potu klasy robotniczej. Mógłby to być wysokościowiec posiadający funkcję biurową czy naukową, górujący nad stolicą Zagłębia Dąbrowskiego, dodając jej nowoczesności i uroku dzięki swej ekspozycji. Nie ma podobnej budowli o tej funkcji w Sosnowcu, choć sosnowieccy millenialsi z pewnością ucieszyliby się, pracując w branży finansowej, doradczej czy w wysoko rozwiniętych technologiach, nie musząc wyjeżdżać poza Zagłębie. W końcu są świetnie wykształceni, a za pracą w swojej branży zmuszeni są dojeżdżać do Katowic, lub przeprowadzać się do innych dużych ośrodków, niestety znajdujących się także poza granicami naszego kraju. Twarde dane pokazują jedną tendencję - Polska to mekka zagranicznych, ale także polskich inwestycji w tychże sektorach, a popyt na nie będzie rósł. Dlaczegoż Zagłębie nie miałoby uszczknąć kawałka tortu dla siebie, będąc siedzibą jednego z większych wydziałów filologicznych w Polsce oraz mając dostęp do licznego grona absolwentów w regionie śląsko-dąbrowskim?
Widok na Katedrę Wniebowzięcia NMP, siedzibę Diecezji Sosnowieckiej, Rondo E. Gierka i centrum miasta. Zbliżony mogliby mieć pracownicy SCity.
Fot. KRONIKARZ
Jedno jest pewne - Sosnowiec byłby świetnym gospodarzem każdej mądrej, prywatnej inwestycji. SCity mógłby być pierwszym zagłębiowskim wieżowcem albo ich kompleksem, tętniącym życiem dzięki światowym markom, celebrującym piękną historię miasta i mocno odznaczając swoje miejsce na gospodarczej mapie Polski. Tego oczekują młodzi, świetnie wykształceni sosnowiczanie oraz profesjonaliści. Taki ruch z pewnością wesprą włodarze miasta, zdając sobie sprawę, że na rynku pracy liczy się nie tylko ilość, ale i jakość miejsc pracy. W końcu, będzie to opłacalne dla inwestora, dla którego ta inwestycja będzie i prestiżowa, i źródłem zarobku. Mówi się, że SCity już wzmaga zainteresowanie deweloperów i firm z tzw. wielkiej czwórki. Pozostaje mieć nadzieję że w przeciwieństwie do najsłynniejszej powieści Stefana Żeromskiego, „mityczny” szklany dom Sosnowca - SCity - powstanie. I na to, że zbliżający się przetarg Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, rozstrzygający kto zostanie nowym właścicielem działki po szkieletorze, dzięki rozwojowym, dostrzegającym ten potencjał inwestorom, przybliży choć w symbolicznym znaczeniu zagłębiowski krajobraz do tego, który znamy z metropolii świata. Bo lepiej mieć swoje, „sosnowieckie City” na miejscu niż choćby londyńskie w Zjednoczonym Królestwie.
Autor: Piotr Popęda
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj