Kłótnia w rodzinie
Marcin Gortat i Robert Gortat. Jeden robi karierę w USA. Jego nazwisko zna cały świat. Drugi też był sportowcem, lecz o niebo mniej znanym. Trenował boks, dziś jest strażnikiem miejskim.
Pan Marcin pozwał brata. Zarzucił mu szkalowanie. Poszło o wypowiedź udzieloną przez pana Roberta prasie. Żądał od krewnego publicznych przeprosin i zapłaty 150 tys. zł.
Pan Robert twierdził, że brat jest niewdzięcznikiem. Zarabia kokosy, a nie pamięta o ojcu:
"On nie ma nawet czasu, aby zadzwonić do ojca. Kolejna sprawa to jego obietnice. Obiecał tacie, że kupi mu samochód, mieszkanie. Chwali się tym, że ma flotę samochodów, w tym ferrari, mercedesa czy bmw, a nie potrafi tacie podarować auta za śmieszne 20-30 tysięcy dolarów. Taki prezent dla Marcina to nic, bo przecież zarabia miliony. (...) Tata bardzo dużo pomagał mu na początku kariery. Gdy Marcin miał problemy, tata dał mu sporo pieniędzy. Nie wiem dokładnie, jakie to były kwoty, ale na pewno duże. Do dzisiaj Marcin mu ich nie zwrócił".
W wywiadzie padło więcej gorzkich zarzutów. Rozmowa z Robertem Gortatem została opublikowana przez "Przegląd Sportowy" i szeroko komentowana przez inne media. "Fakt" np. pisał o "wstrząsającym wywiadzie".
Proces toczył się w Katowicach. Ostatecznie sąd orzekł, że pan Robert ma przeprosić słynnego brata, ale płacić 150 tys. nie musi.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj