| Źródło: KMP Sosnowiec, fot. Pixabay
Przepraszam, to tylko pomyłka
Dwaj mieszkańcy Dąbrowy Górniczej zostali wynajęci przez swojego znajomego do odzyskania długu. Ten podał im adres dłużnika, powiedział, o jaką kwotę chodzi. Dłużnik mieszkał w sosnowieckim Juliuszu.
Obaj windykatorzy najpierw pokrzepili się czymś mocniejszym. Wiadomo, dla kurażu. Następnie udali się pod wskazany adres. Przynajmniej tak im się wydawało. Zamiast zapukać, ostro przystąpili do dzieła. Gwałtownym wtargnięciem chcieli przerazić dłużnika. Oczywistym jest bowiem dla każdego, że dobry plan, to podstawa sukcesu. A w tym przypadku jego główne elementy to zaskoczenie i oddziaływanie na psychikę.
Z opracowanym planem akcji i przemyślaną strategią dwaj spece od zwrotów pieniędzy stanęli pod drzwiami mieszkania, za którym przebywać miał rzekomy dłużnik z rodziną. Cofnęli się kilka kroków. Na znak dany przez jednego z nich wzięli rozpęd i… trach! Drzwi wejściowe rozpadły się w drobny mak.
A za drzwiami, zamiast mężczyzny, od którego mieli wziąć forsę siłą lub po dobroci… staruszka. Co więcej śmiertelnie przerażona. Wręcz umierająca ze strachu. Widok, który przeraził samych windykatorów. Czym prędzej wzięli nogi za pas. Uciekli, tak na wszelki wypadek. Cóż bowiem, gdyby na ich oczach staruszka umarła? Jakiś surowy prokurator postawić mógł zarzut zabójstwa.
Gdy obaj ochłonęli, znowu sprawdzili adres. Jasny gwint! Pomylili mieszkanie. Tym razem udali się tam, gdzie trzeba. Na miejscu zastali właściwego dłużnika, lecz psychologia nie zadziałała jak trzeba. Przemówić musiał argument pięści. A ponieważ i on nie odnosił skutku, trzeba było rzucić parę gróźb w kierunku żony i córki dłużnika.
Jak się to wszystko skończyło, łatwo jest przewidzieć. Odzyskany dług nie trafił do wierzyciela. Wcześniej bowiem obaj fachowcy od odzyskiwania pieniędzy zostali zatrzymani. Policjanci zaprosili ich grzecznie na Komisariat V w Sosnowcu. Tam przedstawiono im kilka skromnych zarzutów, za które mogą trafić na 3 lata w miejsce, gdzie pomylić adresu nie sposób.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj