Żądają dotrzymania obietnic
Górnicy z kopalni Makoszowy w Zabrzu przyjechali do Brzeszcz pod Oświęcimiem, ponieważ to tutaj premier Beata Szydło była szefową domu kultury, a następnie burmistrzem, zanim została posłanką, a następnie premierem. Przyjechali, gdyż ich kopalnia tonie. A oni o to obawiają się, że tonie za sprawą decyzji podejmowanych przez rząd.
Przyjechali w niewielkiej liczbie. Było ich zaledwie kilkudziesięciu. To dlatego, że organizatorem pikiety była "Solidarność", która ostatecznie się z tego wycofała. Pod biuro pani premier przybyła więc reprezentacja Związku Zawodowego Górników. Protestujący nikogo na miejscu nie zastali. Cały biurowiec, w którym znajduje się biuro poselskie pani premier, został zamknięty na głucho. Nie mieli jak i komu wręczyć petycji, którą ze sobą przywieźli. Oplakatowali więc nią drzwi. W osobnym tekście podamy jej treść. Wiele wyjaśnia.
Podczas kampanii wyborczej pani premier osobiście była w ich kopalni. Obiecywała uchronić zakład przed likwidacją. Wtedy właśnie załoga godziła się na ogromne wyrzeczenia. Między innymi zgodzono się na zmniejszenie zatrudnienia o 800 osób. Następnie kopalnie została przekazana do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Górnicy twierdzą, że SRK nie interesuje się losem kopalni. Między innymi zakład ma być odsuwany od rynku sprzedaży węgla. Obawiają się, że ich kopalnię ma dotknąć zaplanowane bankructwo.
To kopalnia zabrzańska, zatrudniająca ludzi z Zabrza, Gliwic i okolicznych miejscowości. Ale nasuwa się skojarzenie, z kopalnią Kazimierz-Juliusz z Sosnowca. I wcale nie dlatego, że podobnie, jak Kazimierz-Juliusz była ostatnią w Sosnowcu, tak Makoszowy są ostatnią kopalnią w Zabrzu. Co innego warto tu zauważyć. Zamknięcie Kazimierza-Juliusza zaplanowano przed wyczerpaniem złoża. Rzekomo nie opłacało się tam wydobywać węgla. Załoga się zbuntowała i kontynuowała wydobycie wbrew planom dyrekcji. Pod kopalnią ustawiały się kolejki samochodów po węgiel sprzedawany na pniu i za dobrą cenę. Kopalnia funkcjonowała jeszcze 1,5 roku, do faktycznego wyczerpania złoża, zarabiając na swoje utrzymanie i na pensje górników.
Mieszkańcy Brzeszcz z sympatią obserwowali protestujących górników. Pamiętali, że ich kopalnia - kopalnia Brzeszcze - właśnie dzięki naciskom premier Beaty Szydło - została przejęta przez Tauron i działa dalej.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj