| Źródło: KMP w Sosnowcu
Na dilerze czapka gore
Uwagę policjantów pełniących służbę na Zagórzu zwróciło dwóch mężczyzn wychodzących z bloku. Obaj zachowywali się dziwnie, ale jeden wzbudził szczególne podejrzenia, gdyż nerwowo rozglądał się na boki. Policjanci podeszli, przedstawili się, a wtedy ten bardziej nerwowy zaczął uciekać.
Uciekł niezbyt daleko. Podczas krótkiego sprintu zaczęły mu wypadać woreczki ukryte w spodniach. Być może to one, plącząc się gdzie nie trzeba, utrudniały ucieczkę.
Policjanci otworzyli jeden z woreczków i wyczuli aromat charakterystyczny dla znanej hinduskiej rośliny, którą zdrobniale nazwyamy pewnym żeńskim imieniem. Tym niedomyślnym podpowiemy, o które imię chodzi. O Marię. Postanowili przeszukać mieszkanie nerwowego mężczyzny, tym bardziej, że zarzekał się, iż o żadnych Mariach czy Maryśkach nic nie wie. I nie ma zielonego pojęcia, skąd te woreczki w jego spodniach.
A w mieszkaniu bogactwo. Bogactwo narkotyków. I choć Marii, Maryś, Marysiek było tam kilkaset, lecz nie warto nawet o nich wspominać. Oprócz nich policjanci znaleźli kilkadziesiąt tabletek ecstasy i metaamfetaminę dla 7,3 tys. osób. A to już sprawa poważna.
23-letni mężczyzna musiał swoje mieszkanie opuścić. Zamienił je na celę aresztu tymczasowego, z której najpewniej przeniesie się do celi więziennej. Grozi mu 10 lat.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj