Nie ma pokonanych
W sobotnie przedpołudnie biegacze opanowali katowicki Pak Kościuszki. Pokazali, że ta forma rekreacji może być wspaniałą, wspólną zabawą.
Żeby być razem nie trzeba iść na dyskotekę, czy na koncert. Wspólnie z innymi można na przykład pobiegać. Nie kosztuje to nic. Wystarczą dobre chęci, strój i obuwie sportowe, butelka zwykłej wody.
Inauguracyjny parkrun Katowice zgromadził ponad sto osób. Próbowaliśmy ocenić, kogo było więcej, pań czy panów. I ciężko nam to stwierdzić. Ale jedno wiemy na pewno. Wszyscy bawili się świetnie. Zresztą sami zobaczcie.
Uczestnicy imprezy biegali w pobliżu pomnika znajdującego się w centralnej części parku. Dystans wynosił 5 km.
W parkrun ważne jest uczestnictwo. Do udziału w tym przedsięwzięciu zgłosiło się około 200 osób. W tym samym czasie, co w Katowicach, podobne biegi odbywały się w innych miastach Polski i za granicą.
Biegacze mieli gorący doping. Również ze strony "konkurencji", która zamiast biegać, woli jeździć na rowerze.
Kinga jest wolontariuszką, pomagającą w organizowaniu biegów parkrun. Możecie to poznać po napisie na jej koszulce. Do Katowic przyjechała z Wolbromia.
A oto główna szefowa. To z kolei można poznać po tej groźnej tubie. Anna Stachurska, koordynatorka parkrun Katowice.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj