Zamordowano dziecko?
Policja potwierdza, że czaszka znaleziona dziś około południa, jest czaszką człowieka. Po rozmiarach można stwierdzić, że chodzi o dziecko, najprawdopodobniej dziesięcioletnie, lub bardzo drobną kobietę. Natychmiast zabezpieczono miejsce makabrycznego znaleziska. Policja szuka jakichkolwiek śladów, które mogłyby doprowadzić do osoby bądź osób mających z tym coś wspólnego. Czy do zabójców? Na tym etapie nie sposób tego stwierdzić. Wątpliwe jednak, by ktoś porzucił w parku głowę czy czaszkę człowieka, który umarł śmiercią naturalną lub na skutek choroby.
Jako pierwsza o sprawie poinformowała telewizja TVN 24. Jej reporter rozmawiał z człowiekiem, który jako pierwszy znalazł ludzkie szczątki w Parku Tysiąlcecia. Olaf Guzenda wybrał się tam, by obserwować gniazdo jastrzębia. Czaszka leżała kilkadziesiąt metrów od gniazda. Była biała, czysta, niczym nie przysypana, ani nie zabrudzona. Ma kompletne uzębienie. Natychmiast powiadomił policję.
Pojawia się pytanie: Czy w Parku Tysiąclecia znaleziono szczątki ofiary jakiejś kolejnej Katarzyny W.? Ta morderczyni swojej własnej córki przez kilkanaście miesięcy brylowała w telewizji - w tym również w TVN 24 - udając, że jej córeczka została porwana i zamordowana przez nieznanych sprawców. Sprawa ta zelektryzowała Sosnowiec. Dziś Katarzyna W. ma, na co zasłużyła - odsiaduje wyrok wieloletniego pozbawienia wolności.
Niedawno ruszył proces innych domowych oprawców, rodziców dwuletniego Szymonka z Będzina, który został przez nich skatowany. Gdy skonał, ci wyrzucili jego ciało do stawu w Cieszynie. Tożsamość dziecka i tajemnicę jego śmierci udało się wyjaśnić, gdy alarm wszczęła sąsiadka, zaniepokojona tym, że od dłuższego czasu chłopczyka nie widziała. Oby i tym razem udało się wyjaśnić okoliczności śmierci osoby, której czaszkę znaleziono w parku. I - jeśli było to zabójstwo - odnaleźć i ukarać sprawców.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj